Stwierdziłam że muszę jakoś częściej pisać i może dzięki temu więcej osób będzie tu zaglądać...Dlatego właśnie pojawia się rozdział. Mam napisany również następny. Ale dodam go za jakiś tydzień ewentualnie dwa pózniej raczej nie. A więc może w tym miesiącu możliwe że pojawią się jeszcze dwa rozdziały... A jak będę miała wenę to i trzy :3
Ale w następnym tygodniu mam dyskotekę i wycieczkę klasową. A to roche mnie ograniczy... Trudno i tak się postaram dodać rozdział.
Okey to tyle
Czytajcie!
PisarkaMel
PS.Zauważyłam że mama już ponad 5tys wyświetleń. Nie macie pojęcia jak mnie to cieszy :D
Ok teraz na serio...
Enjoy!
Wkońcu weszłam do sali. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Miałam nadzieję, że tak się stanie. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech i ruszyłam.Szłam w stronę wolnego stołu. Lecz nie było mi dane do niego dojść. Na mojej drodze stanął jeden z bliźniaków, Weasley i wyciągnął rękę w moją stronę w wyrazie niemego zaproszenia do tańca. Odrobinę się zdziwiłam, ale przyjęłam zaproszenie rudzielca.
-Fred czy George?- Spytałam
-A skąd wiesz, że w ogóle Weasley?
-To proste. Zostaliście tylko wy, Percy i ta fajtłapa przyjaciel Pottera. Plus do tego ty i twój brat bliźniak jesteście najwyżsi.
-Fred.
-Och, jaka długa odpowiedź.
-Nie znam żadnej tak wygadanej i naprawdę spostrzegawczej dziewczyny. Jak się nazywasz?
-To jest bal maskowy, choć maski nie były obowiązkowe. A ja mam. To chyba coś mówi.
-To powiedz, chociaż dom.
-Zgaduj Fred
-To nie fair. Ty wiesz, kim jestem a ja nie wiem, kim ty jesteś. Ale Zgadując to... Slytherin lub Ravenclaw.
-Brawo jednak nie tylko dowcipy masz w główce. Powiem tak: Do jednego z tych domów należę do drugiego chcę należeć. I więcej NIE POWIEM.
-Dobra ciociu Mądra.
-Jednak z Weasley'ami się nie dogadasz. Ty i George tylko o dowcipach, Ronald albo niema mózgu albo jest on wielkości ziarenka piasku. Pan Jestem Prefektem Naczelnym tylko gada o nauce i swojej pozycji a i jeszcze Ginevra. Nie znam jej zbytnio, ale jak dla mnie jest za bardzo nieśmiała a jak się otworzy to pewnie gada o chłopakach ciuchach itp. A reszty twojego rodzeństwa Nie znam.
Bardzo miło mi się rozmawiało i przekomarzało z Fredem, ale jak skończyła się piosenka zostałam zaproszona do tańca przez kolejnego chłopaka. I tak przez pół godziny.
Później podeszłam do stolika, aby coś zjeść. Ale nie było mi dane długo posiedzieć przy nim, bo po raz kolejny zostałam porwana do tańca.
***
Wieczór był bardzo miły. Tańczyłam z wieloma chłopakami, ale z żadnym mi się nie rozmawiało tak miło jak z Fredem.Naprawde się tego nie spodziewałam.
Można by powiedzieć, że od godziny 22 wędrowałam z rąk do rąk. Następnie stało się coś, czego NAPRAWDE się nie spodziewałam.
-Mogę prosić do tańca?- Usłyszałam tuż nad moim prawym uchem. Głos był niesamowicie aksamitny... Skądś go, kojarzylam ale dopiero się zorientowałam jak się odwróciłam. Napotkałam wtedy oczy, które nawiedzały mnie od dawna w snach.
-Jasne- odpowiedziałam.
Książe Slytheriu chwycił moją dłoń i pociągnął na parkiet. Jak znalezliścmy się na jego środku przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy tańczyć do piosenki: Paramore - My Heart.
-Trochę mnie zdziwiłeś Malfoy.
-Skąd wiesz, kim jestem? -Spytał zdziwiony. Na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech. Nic dziwnego, że się zdziwił. Miał maskę i inny kolor włosów. Ale to właśnie...
-Oczy cię zdradziły.
-No widać twoje nic nie zdradzą. -Powiedział patrząc głęboko w moje oczy.
-Ach no tak bywa. Jak tylko się dowiedziałam, że ma być bal maskowy wszystko sobie obmyśliłam. Mam też pewność, że nikt nie będzie wyglądał tak jak ja. To, co mam n a sobie powstało za pomocą zaklęć rzucanych przeze mnie.
-Łal. Masz niezłe umiejętności. Normalnie bym pomyślał, że to ta kujonica Granger. Ale nawet po twoim sposobie chodzenia, mówienia i charakterze widać, że to nie ta durna szlama.
-Nie Granger, to prawda. Ale też szlama...
Dracona zamurowało na chwile.
-Co zdziwiony? Pewnie zaraz się odsuniesz, bo się pobrudziłeś szlamem. -Byłam smutna. I to bardzo. Ten chłopak był dla mnie ważny. A jego myślenie, że jestem szlamą odsuwa nas od siebie. Sądzę, że zmieni do mnie nastawianie jak się dowie, że jestem czystej krwi. I jeszcze, kogo jestem córką.
-Nie...- Szepnął
-Nie nie? A no tak nie możesz uwierzyć że jestem szlamą? Sądziłeś, że co jestem jakąś bogatą czysto krwistą arystokraczką? To pewnie się zawiodłeś. - Stawałam się coraz bardziej zła.
Ale mimo wszystko kłamałam. Bo nawet długo nie trzeba się zastanawiać, że Black'owie, Riddle'owie i Leastrange'owie są bogaci. Chyba tylko rodzina Riddle z moich korzeni nie jest czystej krwi i nie jest arystokratyczną rodziną. Ale reszta tak.
-Nie. Nie oto chodzi. Po prostu... Mnie zaskoczyłaś...Proszę nie złość się- ostatnie zdanie wyszeptał.
Wtedy spojrzałam w jego oczy. Były pełne determinacji i błagania. Patrzyliśmy sobie w oczy aż skończyła się piosenka. Prawie od razu poleciała kolejna. Tym razem była to: Emeli Sande -Read All About It .
-Czy mogę o coś spytać?...-Powiedział delikatnie
-O, co chodzi?
-Czy ja ciebie wyzywałem... No wiesz.
-Czy nazywałeś mnie szlamą? Oczywiście prawie codziennie.
-Już nigdy tak na ciebie nie powiem. Obiecuję.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Delikatnie kiwnęłam głową.
Jego zachowanie było, co najmniej dziwne. Był delikatny, ostrożny. Starał się być dla mnie miły to mnie bardzo zdziwiło.
Jak tylko zobaczył, że pokiwałam głową jego twarz rozjaśnił uśmiech.
-Mogę wiedzieć, z jakiego domu jesteś?
-A nie domyślisz się?
-A nie powiesz mi?
-Jezu, jaki z wami problem ludzie? Dla Weasley'a też to było naj ważniejsze.
-Dla, Weasley'a?
-Spokojnie nie chodzi o Łasice tylko o Freda.
-Pffff..."O Freda".
-A, co masz jakiś z tym problem?
-Tak mam. Weasley jest...
-Odbijany!-Ktoś Powiedział nad moim uchem. Nie zdążyłam zareagować, ponieważ po chwili tańczyłam już z jakimś chłopakiem z mojego domu. A Draco zniknął mi z oczu.
No cóż szczerze mówiąc byłam zawiedziona..Byłam ciekawa, co powie Draco. Ale i tak bardzo mnie zaskoczył swoim zachowaniem. Zawsze kochałam go takim, jaki jest a tu teraz dał mi nowe powody do jeszcze większej miłości.
Dochodziła już 23. Zdałam sobie sprawę, że za godzinę będzie karaoke później jeszcze kilka atrakcji. Nie mogłam się nich doczekać. Nagle ktoś po raz chyba setny powiedział "Odbijany" i znowu zostałam pociągnęła przez kogoś i po chwili wylądowałam w ramionach Ronalda Weasleya. Na mojej twarzy pojawił się grymas.
To
są chyba jakieś kpiny... Czego ten pieprzony idiota chce ode mnie? I po cholerę
on się tak szczerzy?!
-Weasley przestań się tak idiotycznie szczerzyć. –Nie umiałam się powstrzymać i musiałam powiedzieć swoje myśli.
-Co ci przeszkadza? -Spytał niskim głosem. Chyba chciał być pociągający a ja najchętniej bym teraz spierzała jak najdalej od tego idioty. Co, jak co ale chyba nikt w szkole mnie tak nie wkurza jak on
-Twój idiotyzm mi przeszkadza.
-O-o. Już rozumiem zgrywasz niedostępną. Nie martw się już nie musisz udawać ja cię rozgryzłem.
-Jedyne, co ty możesz rozgryźć to jedzenie. Mnie na pewno nie rozgryzłeś , bo jakoś nie łapiesz, że cie nie znosze debilu i działasz mi na nerwy.
-Oczywiście, że cię rozgryzłem mała.
-Kurwa! Ogarnij się popaprańcu! Ty nawet nie rozgryziesz, w jakim jestem domu. W odróżnieniu od twojego brata Freda i Malfoya... -ojć... Moje nerwy nie są zbyt wytrzymałe...
-Widzę że dobrze się bawicie! Prefekci przygotowali dla was niesamowite atrakcje na bal!- kiedy tylko usłyszalam glos jak najszybciej odsunełam się od najmlodszego syna Weasleów.- A więc pierwsza atrakcja: Karaoke! Zapraszamy ochotników do zaśpiewania wybranych piosenek!