piątek, 10 stycznia 2014

11. Bal cz 1- Książę Slytherinu

Hey!
Stwierdziłam że muszę jakoś częściej pisać i może dzięki temu więcej osób będzie tu zaglądać...Dlatego właśnie pojawia się rozdział. Mam napisany również następny. Ale dodam go za jakiś tydzień ewentualnie dwa pózniej raczej nie. A więc może w tym miesiącu możliwe że pojawią się jeszcze dwa rozdziały... A jak będę miała wenę to i trzy :3
Ale w następnym tygodniu mam dyskotekę i wycieczkę klasową. A to roche mnie ograniczy... Trudno i tak się postaram dodać rozdział.
Okey to tyle
Czytajcie!
PisarkaMel
PS.Zauważyłam że mama już ponad 5tys wyświetleń. Nie macie pojęcia jak mnie to cieszy :D
Ok teraz na serio...
Enjoy!



Wkońcu weszłam do sali. Wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Miałam nadzieję, że tak się stanie. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech i ruszyłam.Szłam w stronę wolnego stołu. Lecz nie było mi dane do niego dojść. Na mojej drodze stanął jeden z bliźniaków, Weasley i wyciągnął rękę w moją stronę w wyrazie niemego zaproszenia do tańca. Odrobinę się zdziwiłam, ale przyjęłam zaproszenie rudzielca.
-Fred czy George?- Spytałam
-A skąd wiesz, że w ogóle Weasley?
-To proste. Zostaliście tylko wy, Percy i ta fajtłapa przyjaciel Pottera. Plus do tego ty i twój brat bliźniak jesteście najwyżsi.
-Fred.
-Och, jaka długa odpowiedź.
-Nie znam żadnej tak wygadanej i naprawdę spostrzegawczej dziewczyny. Jak się nazywasz?
-To jest bal maskowy, choć maski nie były obowiązkowe. A ja mam. To chyba coś mówi.
-To powiedz, chociaż dom.
-Zgaduj Fred
-To nie fair. Ty wiesz, kim jestem a ja nie wiem, kim ty jesteś. Ale Zgadując to... Slytherin lub Ravenclaw.
-Brawo jednak nie tylko dowcipy masz w główce. Powiem tak: Do jednego z tych domów należę do drugiego chcę należeć. I więcej NIE POWIEM.
-Dobra ciociu Mądra.
-Jednak z Weasley'ami się nie dogadasz. Ty i George tylko o dowcipach, Ronald albo niema mózgu albo jest on wielkości ziarenka piasku. Pan Jestem Prefektem Naczelnym tylko gada o nauce i swojej pozycji a i jeszcze Ginevra. Nie znam jej zbytnio, ale jak dla mnie jest za bardzo nieśmiała a jak się otworzy to pewnie gada o chłopakach ciuchach itp. A reszty twojego rodzeństwa Nie znam.
Bardzo miło mi się rozmawiało i przekomarzało z Fredem, ale jak skończyła się piosenka zostałam zaproszona do tańca przez kolejnego chłopaka. I tak przez pół godziny.
Później podeszłam do stolika, aby coś zjeść. Ale nie było mi dane długo posiedzieć przy nim, bo po raz kolejny zostałam porwana do tańca.


***



Wieczór był bardzo miły. Tańczyłam z wieloma chłopakami, ale z żadnym mi się nie rozmawiało tak miło jak z Fredem.Naprawde się tego nie spodziewałam.
Można by powiedzieć, że od godziny 22 wędrowałam z rąk do rąk. Następnie stało się coś, czego NAPRAWDE się nie spodziewałam.
-Mogę prosić do tańca?- Usłyszałam tuż nad moim prawym uchem. Głos był niesamowicie aksamitny... Skądś go, kojarzylam ale dopiero się zorientowałam jak się odwróciłam. Napotkałam wtedy oczy, które nawiedzały mnie od dawna w snach.
-Jasne- odpowiedziałam.
Książe Slytheriu chwycił moją dłoń i pociągnął na parkiet. Jak znalezliścmy się na jego środku przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy tańczyć do piosenki: Paramore - My Heart.
-Trochę mnie zdziwiłeś Malfoy.
-Skąd wiesz, kim jestem? -Spytał zdziwiony. Na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech. Nic dziwnego, że się zdziwił. Miał maskę i inny kolor włosów. Ale to właśnie...
-Oczy cię zdradziły.
-No widać twoje nic nie zdradzą. -Powiedział patrząc głęboko w moje oczy.
-Ach no tak bywa. Jak tylko się dowiedziałam, że ma być bal maskowy wszystko sobie obmyśliłam. Mam też pewność, że nikt nie będzie wyglądał tak jak ja. To, co mam n a sobie powstało za pomocą zaklęć rzucanych przeze mnie.
-Łal. Masz niezłe umiejętności. Normalnie bym pomyślał, że to ta kujonica Granger. Ale nawet po twoim sposobie chodzenia, mówienia i charakterze widać, że to nie ta durna szlama.
-Nie Granger, to prawda. Ale też szlama...
Dracona zamurowało na chwile.
-Co zdziwiony? Pewnie zaraz się odsuniesz, bo się pobrudziłeś szlamem. -Byłam smutna. I to bardzo. Ten chłopak był dla mnie ważny. A jego myślenie, że jestem szlamą odsuwa nas od siebie. Sądzę, że zmieni do mnie nastawianie jak się dowie, że jestem czystej krwi. I jeszcze, kogo jestem córką.
-Nie...- Szepnął
-Nie nie? A no tak nie możesz uwierzyć że jestem szlamą? Sądziłeś, że co jestem jakąś bogatą czysto krwistą arystokraczką? To pewnie się zawiodłeś. - Stawałam się coraz bardziej zła.
Ale mimo wszystko kłamałam. Bo nawet długo nie trzeba się zastanawiać, że Black'owie, Riddle'owie i Leastrange'owie są bogaci. Chyba tylko rodzina Riddle z moich korzeni nie jest czystej krwi i nie jest arystokratyczną rodziną. Ale reszta tak.
-Nie. Nie oto chodzi. Po prostu... Mnie zaskoczyłaś...Proszę nie złość się- ostatnie zdanie wyszeptał.
Wtedy spojrzałam w jego oczy. Były pełne determinacji i błagania. Patrzyliśmy sobie w oczy aż skończyła się piosenka. Prawie od razu poleciała kolejna. Tym razem była to: Emeli Sande -Read All About It .
-Czy mogę o coś spytać?...-Powiedział delikatnie
-O, co chodzi?
-Czy ja ciebie wyzywałem... No wiesz.
-Czy nazywałeś mnie szlamą? Oczywiście prawie codziennie.
-Już nigdy tak na ciebie nie powiem. Obiecuję.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Delikatnie kiwnęłam głową.
Jego zachowanie było, co najmniej dziwne. Był delikatny, ostrożny. Starał się być dla mnie miły to mnie bardzo zdziwiło.
Jak tylko zobaczył, że pokiwałam głową jego twarz rozjaśnił uśmiech.
-Mogę wiedzieć, z jakiego domu jesteś?
-A nie domyślisz się?
-A nie powiesz mi?
-Jezu, jaki z wami problem ludzie? Dla Weasley'a też to było naj ważniejsze.
-Dla, Weasley'a?
-Spokojnie nie chodzi o Łasice tylko o Freda.
-Pffff..."O Freda".
-A, co masz jakiś z tym problem?
-Tak mam. Weasley jest...
-Odbijany!-Ktoś Powiedział nad moim uchem. Nie zdążyłam zareagować, ponieważ po chwili tańczyłam już z jakimś chłopakiem z mojego domu. A Draco zniknął mi z oczu.
No cóż szczerze mówiąc byłam zawiedziona..Byłam ciekawa, co powie Draco. Ale i tak bardzo mnie zaskoczył swoim zachowaniem. Zawsze kochałam go takim, jaki jest a tu teraz dał mi nowe powody do jeszcze większej miłości.
Dochodziła już 23. Zdałam sobie sprawę, że za godzinę będzie karaoke później jeszcze kilka atrakcji. Nie mogłam się nich doczekać. Nagle ktoś po raz chyba setny powiedział "Odbijany" i znowu zostałam pociągnęła przez kogoś i po chwili wylądowałam w ramionach Ronalda Weasleya. Na mojej twarzy pojawił się  grymas. 
To są chyba jakieś kpiny... Czego ten pieprzony idiota chce ode mnie? I po cholerę on się tak szczerzy?!

-Weasley przestań się tak idiotycznie szczerzyć. –Nie umiałam się powstrzymać i musiałam powiedzieć swoje myśli. 
-Co ci  przeszkadza? -Spytał niskim głosem. Chyba chciał być pociągający a ja najchętniej bym teraz spierzała jak najdalej od tego idioty. Co, jak  co ale chyba nikt w szkole mnie tak nie wkurza jak on
-Twój idiotyzm mi przeszkadza. 
-O-o. Już rozumiem zgrywasz niedostępną. Nie martw się  już nie musisz udawać ja cię rozgryzłem. 
-Jedyne, co ty możesz rozgryźć to jedzenie. Mnie na pewno nie rozgryzłeś  , bo jakoś nie łapiesz, że cie nie znosze debilu i działasz mi na nerwy. 
-Oczywiście, że cię rozgryzłem mała. 
-Kurwa! Ogarnij się popaprańcu! Ty nawet nie rozgryziesz, w jakim jestem domu. W odróżnieniu od twojego brata Freda i Malfoya... -ojć... Moje nerwy nie są zbyt wytrzymałe...


-Widzę że dobrze się bawicie! Prefekci przygotowali dla was niesamowite atrakcje na bal!- kiedy tylko usłyszalam glos jak najszybciej odsunełam się od najmlodszego syna Weasleów.- A więc pierwsza atrakcja: Karaoke! Zapraszamy ochotników do zaśpiewania wybranych piosenek!

wtorek, 31 grudnia 2013

10. Przygotowanie.




Ostatnie dwa miesiące minęły bardzo szybko.Mimo że ostatnio rozmyślałam o zbliżającym się balu to dopiero teraz się zorientowałam że bal jest już DZISIAJ.a ja nie mama nawet sukienki na tę uroczystość. A potrzebuję sukienki,maski i jeszcze muszę wybrać piosenkę. Całkowicie o wszystkim zapomniałam.


***


Lekcje dzisiejszego dnia zostały odwołane dla klas które idą na bal.Niestety tego dnia miałam pecha i zaspałam na śniadanie. Bałam się że później morze być tylko gorzej.
Obudziłam się o 11.30. Niestety na śniadanie nie miałam co liczyć, więc udałam się do kuchni. Tamtejsze skrzaty są bardzo życzliwe. W ogóle nie strachliwe. Jak tylko pomyślałam o tym jak są traktowane skrzaty w twierdzy aż się zatrzęsłam. Skrzaty to zauważyły.
 -Czy panience jest zimno?-zapytał mnie pewien skrzat w dziwnym ubraniu z wielkimi zielonymi oczami.
-Nie . jest w porządku. Jak masz na imię?
-Jestem Zgredek panienko.
-Miło mi Zgredku ja jestem Melody Bl... GHOST.Tak jestem Melody Ghost. -poprzez coraz częstsze spotkania z ojcem zaczęłam się przyzwyczajać do mojego prawdziwego nazwiska. Narobiłabym kłopotów mówiąc
-Mi również jest miło panienko Ghost. Czy coś jeszcze panience podać?
-Nie dziękuję Zgredku . Na razie niczego nie potrzebuję.
-Jeżeli panienka czegoś zechce to proszę zawołać Zgredka. Zgredek postara się spełnić prośbę panienki Ghost.
-Dobrze Zgredku.

***

Jest godzina 15. Jako że bal zaczyna się o 19 postanowiłam że czas zacząć się przygotowywać .
Postanowiłam ,że sama sobie wyczarowuje ubrania. I oczywiście sama zadbam o swój wygląd.Oczywiście to że na balu pozostaje anonimowa wciąż jest aktualne. Hanna na szczęście postanowiła że razem z koleżankami ze swojego domu się przygotuje u nich. Więc cały pokój mam do dyspozycji. Od razu jak weszłam do pokoju chwyciłam moje słuchawki i szlafrok i postanowiłam że wezmę kąpiel. Weszłam do wanny. Stwierdziłam że muszę się zrelaksować , więc  długo siedziałam w wannie . Następne pół godziny przeznaczyłam na dokładne umycie włosów.

Po wyjściu z wanny włożyłam szlafrok i wróciłam do pokoju. Na początek postanowiłam pomalować paznokcie. Wybrałam lakier koloru mojej skóry. Położyłam dwie warstwy i na to utrwalacz. Nim się zorientowałam bo balu pozostała godzina. Więc postanowiłam zrobić makijaż oraz fryzurę. Na początek fryzura. Zrobiłam tradycyjnego koka. Dyle że wiele dziewczyn uwielbia kok tuż nad karkiem ja zrobiłam wysokiego koka i zawiązałam go  gumką z kokardą koloru kremowego. Stwierdziłam że moja sukienka również będzie tego koloru, więc szybko umalowałam sobie oczy aby wydawały się większe i wzięłam się za wyczarowywanie sukni.
Zdecydowałam się na suknie bez ramiączek z delikatnymi wzorami. Od dekoltu do końca żeber była ona dopasowana.następnie delikatnie opadała falbanami. Miała sięgać do kolan. Do tego czarne buty na obcasie z wcięciami. Na koniec zdecydowałam się na maskę zasłaniającą mi pół twarzy.Maska była czarna i delikatnie połyskiwała w kolorze złota. Spojrzałam na zegarek. 18.35.Muszę się ubrać.
Sięgnęłam do szuflady i wybrałam białą bieliznę i szybko ją na siebie włożyłam. Teraz pora na sukienkę. Ostrożnie ją na siebie włożyłam i wsunęłam stopy w buty.Zaciekawiona stanęłam przed dużym lustrem. Zachwyciłam się.




*



W tych butach miałam około 180cm. Byłam cała czarno-kremowa. Delikatnie uśmiechnęłam się do odbicia. Wydawałam się taka delikatna. Wzięłam do ręki maskę i przyłożyłam sobie na odpowiednie miejsce. Nie chcę aby mi nawet przez przypadek spadła więc przymocowuje ją zaklęciem. Na wszelki wypadek.
Kiedy oddalam ręce od twarzy jeszcze raz spoglądam na swoje odbicie. Iskierki w oczach ,uśmiech oraz maska dodają mi tajemniczości. Zadowolona patrzę jaka jest godzina. Równo 19.05. Chwyciłam bezbarwny błyszczyk. Szybko przeleciałam nim po ustach i się wymknęłam z pokoju.
 Jakby ktoś mnie za uwarzył jak wychodzę z tego pokoju łatwo by się domyślili kim jestem. Na szczęście bal już się rozpoczął więc nikogo niema na korytarzach.
W końcu stanęłam przed wejściem do Wielkiej Sali.Była wystrojona pięknie. Na miejscu gdzie zwykle był stół nauczycielski teraz była scena. Morze i organizowałam po części ten bal nie zajmowałam się wystrojem.
Po bokach  były ustawione okrągłe stoły przy których był tuzin krzeseł. A stołów po każdej stronie było sześć. Z nieba delikatnie spływały  sztuczne płatki śniegu. Na razie leciała tylko spokojna muzyka. Na parkiecie było bardzo mało par. Wiele osób siedziało przy stołach. Wszyscy mieli maski. Na razie skrywałam się w mroku.
Jednak zdecydowałam się w końcu i wkroczyłam do sali.

-------------------------------------------------------------


*- ten zestaw został stworzony przeze mnie. Został stworzony na stronie faslook.pl . Moje konto tam ma taką samą nazwę jak tu. ;)



Haha!Szok? Dla mnie tak :p Wróciłam i postaram się być jak najdłużej . Bo jestem pewna że jeszcze będą zawieszenia i przerwy. Ta historia w mojej głowie jest naprawdę długa . No ale wróciłam .Wczoraj zmieniłam szablon. Mam Nadzieję że dzisiaj może jeszcze ktoś wejdzie i morze skomentuje moją twórczość.
Możliwe że jeszcze dzisiaj dodam kolejny rozdział. ;)
Ale w dużej mierze przyznam że powodem mojej nieobecności był nie tylko brak internetu. Jest to również TVD-czyli Pamiętniki Wampirów. Mam za sobą wszystkie odcinki jakie były do tej pory wyemitowane ;) . (mój faworyt od zawsze- Damon Salvatore). Zaczęłam też czytać. Przeczytałam już wszystkie Pamiętniki Stefano oraz czytam teraz księgę drugą. Jestem też w trakcie czytania Igrzyska Śmierci. Właśnie kończę W pierścieniu Ognia.
No ale się rozpisałam.Więcej na moim Twetterze ;)  https://twitter.com/PisarkaMel
I życzę wszystkiego najlepszego z okazji Sylwestra ;)

PisarkaMel

piątek, 25 października 2013

Przykro mi :(

Bardzo mi przykro ale znowu muszę zawiesić bloga. Narazie piszę z laptopa ponieważ tylko tak mi trochę łapie internet ale niedługo mój tata sprzedaje laptopa i niebędę miała z wami żadnego kontaktu. Za jakiś miesiąc może wkońcu coś mi zrobią z internetem ponieważ teraz nikt niema czasu. Jeżeli w ciąg następnego tygodnia nie pojawi się rozdział to najprawdopodobniej będzie dopiero za miesiąc.Naprawde bardzo mi z tego powodu przykro ponieważ naprawde bardzo lubię pisać.I na dodatek zauważyłam więcej komentarzy . Anonim i kilka osób z kątami do mnie pisze. Naprawde mnie to cieszy. Ale muszę zawiesić. Niema na to rady.Jakby co to piszcie na mój ask: http://ask.fm/PisarkaMelody . Pewna osoba z anonima do mnie napisała w sprawie notki. Jak już napisałam najprawdopodobniej w najbliższym czasie jej niebędzie :(
Mam nadziję że do szybkiego zobaczenia.
Wasza
PisarkaMel

niedziela, 8 września 2013

9. Niedowieżenie i plan


Ostatnio mama problem z szablonem. Jeden znalazłam wręcz idealny do mojego bloga. Ale ni wząb nie mogę wgrać nagłówka. Jeżeli ktoś się zna na takich rzeczach proszę o kontakt. Mój ask:
http://ask.fm/PisarkaMelody

Rozdział dedykuje pewnej bardzo istotnej czytelniczce: Pannie Potteromaniakowej. Zostawia ona komentarz przy każdym poście i bardzo chętnie  ze mną rozmawia. I cały czas wyczekuje na rozdziały. Ona też krytykuje i chwali. Jest dla mnie bardzo istotna. Więc jej dedykuje rozdział.
Naprawdę cię lubie dziewczyno;)

Zapraszam do czytania

Pisarka Mel
Lub jak nazwała mnie moja ukochana czytelniczka:
Siotrzyczka Melly

---------------------------------------------------------------------------------------------------

-Szybko do mnie dotarłaś córko. Pokarz się, proszę.

Zamarłam.
Po kolejnym głębokim wdechu ruszyłam i weszłam w delikatne światło po środku pokoju.
-Aach bardzo jesteś podobna do matki...
Po chwili go zobaczyłam. Siedział na fotelu. W swoich długich, chudych palcach trzymał różdżkę. Jego czerwone oczy patrzyły cierpliwie na mnie.
Gdy tylko zobaczyłam, że jego różdżka wcelowuje we mnie od razu wokół siebie utworzyłam zaklęcie tarczy.
Na twarzy Lorda Voldemorta pojawił się uśmiech. Patrzyłam na niego z cierpliwością. Po (kolejnej zresztą) chwili się odezwał.
-Widze, że masz niezwykłe umiejętności. Nie widzę w twoich rękach różdżki, ale jednak wokół ciebie czuję zaklęcie tarczy. Usiądź.

Dopiero teraz zauważyłam wolny fotel. Zrobiony był zapewne ze skóry. Czarnej skóry. Usiadłam. Był bardzo wygodny. Ale cały czas miałam pod władaniem moją tarczę. Patrzyłam też na ojca.
-Czy zdradzisz mi tajemnice, dzięki której mogłaś utworzyć to zaklęcie bez użycia różdżki?
-Jak sam powiedziałeś- to umiejętności. Jak sadzę wrodzone umiejętności? -Powiedziałam z chłodem.
-Wyczuwam wokół ciebie chłód. Sądzę, że masz wątpliwości,  co do mojej postaci. Nie ufasz mi. Czemu?
-Jesteś mordercą psychopatą. To chyba jest oczywiste.
-Ale jesteś moją córką. Tobie nie zrobię krzywdy.
-Ale też nie zaprzeczyłeś,  kim jesteś.
- I nie zamierzam. Jesteś moja córką i traktuje ciebie z szacunkiem. Mam nadzieje ze ty tez tak będziesz mnie traktowała.
-Dobrze.
-Czy chciałabyś może mi coś o sobie powiedzieć? A może o coś chcesz zapytać?
-Jestem ciekawa swojego pochodzenia. Jestem córką bardzo sławnego czarnoksiężnika i wielkiej śmierciożerczyni. Jakim cudem nikt o tym nie wiedział?
-To proste. Razem z Bellą utailiśmy to. Zapewne nie wiesz, ale Rudolf mąż Belli  zaginął.
-Co to ma do rzeczy?
-To może od początku. Kiedy Bellatrix zaszła w ciąże była już mężatką. Od dawna wiedzieliśmy, że to może się zdarzyć. Bella od początku małżeństwa nie była wierna swojemu mężowi. Jej ciąża nie była oczywiście wpadką. Więc kiedy wiadomość o twoim istnieniu była pewna wysłałem Bellę na lipną misję. Wszyscy myśleli, że jest na misji, ale ona była w Indiach. Tam znalazłem jej świetne miejsce do wypoczynku. Po twoich urodzinach Bellatrix wróciła i razem nadaliśmy ci imię. Następnie wymyśliliśmy jakieś nazwisko i  oddaliśmy do sierocińca. Nie mogliśmy cię zostawić. Jakby ktoś się dowiedział o twoim istnieniu na pewno by cię zabili. Wiedział tylko ten stary Dumbledore. Ale on ma zbyt miękkie serduszko. Za to teraz, aby oszczędzić całego zamieszania wysłałem Rudolfa na misję. Za nim podążyła twoja matka i go zabiła.
-Rozumiem.
-Masz jeszcze jakieś pytania?
-Czy mam zostać Śmierciożerczynią?
-Nie wymagam tego od ciebie.
-Jak to?- Zdziwiłam się
-Jakbyś nią została to by było jakbyś podpisała akt posłuszeństwa. A ja tego nie chce. Sądzę, że będziesz raczej uważana tutaj za księżniczkę.
-Nie chcę tego. Najwyżej mogą się mnie słuchać. Tylko tyle.
-Zadziwiasz mnie córko.
-Czemu?
-Nie reagujesz tak jak się spodziewałem. Byłe gotowy nawet na wyciągnięcie różdżki. Ale nie.
-Może od nie dawna wiem o swoim prawdziwym pochodzeniu, ale jak tylko usłyszałam ze jesteś moim ojcem byłam gotowa na spotkanie, na rozmowę, nawet na zostanie Śmierciożerczynią, ale akurat nie chcę nią być.
-Ach.. I te twoje umiejętności.
-Tak. Jak tylko zaczęliśmy normalnie rozmawiać zauważyłam, że próbujesz się dostać do mojego umysłu. Nie uda ci się to. -Powiedziałam z przekonałam i z uwagą patrzyłam na Lorda
To, co powiedział było prawdą. Od razu wyczułam jakąś siłę magiczną, która próbuje się przebić przez barierę i wejść do mojego umysłu. Nikomu się to jeszcze nie udało. I nie pozwolę, aby akurat ON był pierwszy. Jeżeli wogóle, kiedy kolwiek pozwolę na to komuś.
-Jestem pod wrażeniem, Melody.. Naprawdę umiesz się bronić.

Pierwszy raz użył mojego imienia. Chyba muszę cały czas być czujna.

-Teraz tylko jestem ciekawy jak ci idzie z zwykłą magią. Z użyciem różdżki.
-Nigdy nie torturowałam i zabijałam.
-Nie oto chodzi. Tu chodzi o to żebyś umiała się bronić. Chcę wiedzieć czy umiesz posługiwać zwykłymi zaklęciami. Takie typu Potter.
-Rozumiem. Mogę pokazać a ty ocenisz.

Wstałam z fotela.  Wyjęłam moją różdżkę i ruszyłam w stronę drzwi. Szybko otworzyłam drzwi tak, aby przypadkiem nie zaskrzypiały. Bo chwili usłyszałam kroki. Jak tylko zobaczyłam cień jakiejś osoby nie wybaralnie rzuciłam zaklęcie pełnego porażenia ciała. Następnie proste zaklęcie lewitacji i zaraz wchodziłam powrotem do komnaty mojego ojca a za mną leciał zamaskowany Śmierciorzerca.
-No proszę tego to ja się po tobie nie spodziewałem. Ale w twojej teorii jest kilka luk. I jeszcze jak sądzę nie umiesz się teleportować.To jest bardzo przydatne. Jak chcesz mogę cię pod uczyć.
-Ty. Mnie. Pod uczyć?! Naserio?
-Oczywiście.
-Jest tylko jedna luka. Ja jestem w 5klasie.Nauka teleportacji jest w klasie 6.Za to testy miałabym przed klasą 7.Więc na razie nie mogę.
-Melody. To jest miejsce, którego nie znaleziono przez jakieś 25 lub i więcej. Więc uwierz naprawdę nikt się nie dowie. Wielu przyszłych Śmierciorzerców z twojej szkoły na już opanowaną teleportacje.
-Jakich przyszłych Śmierciorzerców?
-No tak. Wielu Ślizgonów będzie za kilka lat w moich szeregach.
-Co? Nie! Nie sadze, aby sami tak zadecydowali.
-Narazie nie chcę o tym z tobą rozmawiać.
-A, o czym chcesz?- Spytałam
-O twojej technice. Choć chętnie też porozmawiam o twoich zainteresowaniach.
-Dobrze na początek. Uwielbiam muzykę...

***

Rozmawiałam z Ojcem dobre dwie godziny. Byłam bardzo zaskoczona jak dobrze mi się z nim rozmawiało. Dowiedziałam się też, że on mnie akceptuje taką, jaka jestem. Nie dowierzałąm, że słynny Lord Voldemort, Największy czarnoksiężnik Całego Świata  był dla mnie taki dobry i miły.

Z Voldemortem umówiłam się na naukę Teleportacji oraz na podszkolenie sz czarów.


***

Była już połowa października. Bal Maskowy zbliżał się wielkimi krokami. Miały już trzy lekcje z magii z ojcem oraz jedna z Teleportacji. Z ojcem naprawdę dobrze się dogadywaliśmy. Czaszami rozmawiałam też, z Narcyzą. Zaprzyjaźniłyśmy się mimo tego, że ja jestem nastolatką a ona dorosłą kobietą. Pozwoliła mówić do siebie, Cyzia. Za to sama nazywa mnie też Melly. Mimo że Cyzia jest, Śmierciożerczynią to w siedzibie jest takim małym promyczkiem wpuszczającym słońce do panującego tam mroku.

Właśnie siedziałam sama w swoim pokoju. Właśnie był piękny zachód słońca. Ja otworzyłam na rozszerz okno i siedziałam na parapecie. Nogi miałam po stronie zewnętrznej. Jako że moje okno wychodziło na Zachód to miałam niesamowity widok. Oparłam się o krawędzi okna i zapaliłam papierosa. Mam piętnaście lat i palę. Ale nie palę żeby komuś zaimponować. Palę, ponieważ to mnie odpręża. Palę również, kiedy muszę pomyśleć.  Czasami też, kiedy nie mam, co począć z rękami po prostu sięgam po papierosy. Takie mam przyzwyczajenie. I już.
Podczas roku szkolnego mama ograniczony dostęp do papierosów. Wiem jak je przemycić do Hogwartu. Ale nie wiem, co robić żeby mi się nie kończyły.

Dzisiaj wyciągnęłam paczkę, ponieważ musiałam pomyśleć.Była to ważna sprawa.
Bal.
Dla innych morze to nic, ale dla mnie to coś wielkiego.
Nikt nie będzie wiedział, kim jestem. Nie będzie podziału na szlamy i arystokratów. Nie będzie również podziału na domy.
I najważniejsze.
Będę mogła pokazać siebie.
Taka okazja się wcześniej nie zdarzyła.

Muszę wszystko dokładnie zaplanować. Strój, zachowanie, jakie piosenki zaśpiewam.
Dużo z tym pracy. Ale się opłaca. Prawda? Wkońcu przecież będę mogła pokazać, kim jestem. Bo za kila miesięcy będą się mnie bać. Jestem tego pewna.
Nie jestem pewna tylko reakcji innych na mnie.

Pierwsze postanowienie:
Będę anonimowa jak najdłużej się da.


-----------------------------------------------------------------------------------------------

Następny rozdział postaram się napisać jak najszybciej. Na ten trzeba było długo czekać. Przepraszam za to. Rozpoczął się rok szkolny a ja w tym roku po prostu MUSZĘ mieć dobre oceny. Nawet nie, gdy nie miałam czerwonego paska...No, ale cóż zrobić. Rozdziały będą się pojawiać może nawet rzadziej niż teraz. i jest mi z tego powodu przykro. Ale będę robiła, co w mojej mocy, aby pojawiały się systematycznie.
Pozdrawiam

Pisarka Mel

PS. Wiesz, co Potteromaniakowa? Ty będziesz moją kochaną Potterką. Pasuje?;)

PS Znacie jakieś filmy romantyczne? Ostatnio mam fazę na nie. Tylko nie podawajcie już "Trzy Metry Nad Niebem" "Pamiętnika”, „Lola" itp. Te już obejrzałam  ;)

Obserwatorzy