wtorek, 2 lipca 2013

8. Teraz albo nigdy.


Ach... Moje urodziny- 24czarwca. Równo, co pół roku dostaję prezenty. Ale niestety urodziny w 2013 okazały się klapą. Trzynastka jest jednak pechowa...( Tutaj wcale nie napisałam, że miałam trzynaste urodziny, co to, to nie! Mój wiek jest dla was tajemnicą... Tutaj chodzi o trzynastkę w roczniku) Oto mój rozkład dnia w urodziny:
Szkoła 8.00-15.30
Dom 15.50-16.30
Próba generalna do występu 17.00-18.20
Dojechanie na festiwal 18.40
 Przebieranie się w stroje, występ 18.50-(Mniej-więcej)-21.00
Powrót do szkoły. 21.00-21.10
 Dom 21.30
 Szykuję się do snu 21.40
Zmęczona wyczerpującym dniem zasypiam 21.45

Ja prawie nie znalazłam czasu na  porozmawianie z kimś. Mam nadzieję, że może poprawicie humor, chociaż jednym komentarzem i nwm... 100 Wejść na całego bloga? Mam nadzieję, że dostane, chociaż to reszta informacji pod rozdziałem, na który was serdecznie zapraszam.


-------------------------------------------------------------------------------------------------

-Słucham?
-Mam powtórzyć? Nie sądziłam, że jest pan głuchy.
-Ghost grabisz sobie.
-Ha! Już niedługo Black i pan dobrze o tym wie. Więc powtarzam pytanie...
-Tak pomogę ci.
-Naprawdę?! ZAJEBIŚCIE!
-Ghost zachowaj trochę kultury.
-Cieszyć się nie można?
-Można, ale zdziwiłaś mnie Ghost. Nie obawiasz się ojca?
-Ojciec nie może mi nic zrobić, bo Dumbledore by się domyślił a zresztą, jeżeli Knot się dowie może zacząć coś podejrzewać. A z tego, co zauważyłam Narazie ojciec i Śmierciożercy się ukrywają. Więc nie wyszłoby to wam na dobre.
-Widzę, że rozumu trochę masz. To dobrze. Zaprowadzę cię do ojca przyjdź w Sobotę do mojego gabinetu o 18.A na następnej lekcji masz mi jakoś podpaść żeby wszyscy myśleli, że jesteś u mnie na szlabanie.
-Dobrze.


***

Reszta tygodnia minęła  szybko. Sobota nastąpiła niespodziewanie. Wszystkie patrole z Malfoyem mijały w ciszy. Ja zawsze miałam słuchawki na uszach a chłopak chodził cały czas z głową w chmurach.
W Sobotę obudziłam się o 11. Zresztą jak zawsze w weekend...
Cały dzień spędziłam na graniu na gitarze i myśleniu. Myślałam o tym, że najprawdopodobniej o 21 powinnam być już w zamku, po rozmowie z ojcem. Przyznam bałam się. Ale strach nie jest po to, aby go zwalczać czyż nie?
Równo o 18 zapukałam do gabinetu Snape'a. Profesor od razu mi otworzył Zmierzył mnie wzrokiem próbując znaleźć jakąkolwiek oznakę strachu. Ale nie, ja stałam  przed nim wyprostowana gotowa na wszystko. Patrzyłam mu prosto w oczy z niemym wyzwaniem w oczach mówiącym:
Mnie  nie wystraszysz. Łatwo mnie nie pokonasz. Dzisiaj to pokarze. 
Po minucie tał przede mną z różdżką wycelowaną we mnie. Próbował się włamać do mojego umysłu.

Pfff... Sorry profesorku, ale tak łatwo to niema. 

-Snape głupia to ja nie jestem. Znam Legilimencje.
-To dobrze. Czarny Pan raczej nie będzie chciał przeszukiwać twojego umysłu, ale inni Śmierciożercy tak. Więc uważaj.
-Pff... Też coś. Legilimencje i Oklumencje umiem od tak mniej więcej 12roku życia.
-Dobrze. A teraz chodź za mną i się nie odzywaj żeby nikt nic nie podejrzewał.
-Ok.
I ruszyliśmy. Snape przodem ja jakieś 3metry za nim. Po chwili wyszliśmy z zamku i zrozmiałam, że profesor prowadzi mnie do  Zakazanego Lasu. Wyjęłam różdżkę i zakrążyłam nią okrąg mrucząc cicho zaklęcie wyciszające.
-Czemu do Zakazanego Lasu?
-Tylko tam możemy się teleportować, ale trzeba przekroczyć granicę zaklęć. Po dzisiejszej wizycie będziesz już widziała tą granice. Potrafisz się teleportować?
-Znam teorię.
-Porozmawiam o tym z twoim ojcem. Nie długo najprawdopodobniej sam będzie cię uczył. Narazie posłużymy się teleportacją łączną.
Zatrzymał się, rozejrzał i po chwili odwrócił przodem do mnie.
-Chwyć mnie za ramię i nie puszczaj.
-Dobra. -Chwyciłam z całej siły za ramię. Po chwili poczułam szarpnięcie w okolicy pępka i już stałam na jakiejś dróżce przed ogromną Willą. Wszystko było szare. Od razu się domyśliłam, że to jest rezydencja Śmierciożerców. Willa znajdowała się w środku wielkiego ciemnego, mrocznego lasu. Spojrzałam Sie na Mistrza Eliksirów.
-Idź za mną.
Ruszyliśmy. Snape miał w delikatnie podniesioną rękę z   różdżką. Pod nosem mruczał jakieś zaklęcia.
Gdy tylko stanieliśmy przed wrotami one same się otworzyły.

Spokojnie. Już dawno się na to przygotowałaś. Byłaś na to przygotowana już wtedy, gdy usłyszałaś, kim jest twój ojciec. Spokojnie. 

Profesor ruszył. Ja od razu za nim. Po chwili staliśmy przed kolejnymi wrotami. Te zza to były bardziej mroczne. Całe wrota wyglądały jakby były wykonane z niesamowicie czarnego metalu. Za to klamka ( a właściwie kołatka) od niech była w kształcie węża. Wąż ten wyglądał jakby wychodził z czarnego metalu również na nim kończąc. Cały miał połysk srebra. Nawet mógł być z niego wykonany. Wkońcu wszystko, co tu jest należy do arystokratów. A oni cenią sobie luksus.
-Tutaj ciebie zostawiam. Zaraz pojawi się ktoś inny i zaprowadzi ciebie do ojca. Ja zostałem wezwany na pewne posiedzenie. Powodzenia. -i odszedł.
Byłam zagubiona. Ale mimo to nie traciłam głowy. Postanowiłam w jak największym spokoju poczekać. Po kilku minutach poczułam, że ktoś mnie stuka w ramie. Szybko się odwróciłam.
-Melody? -Spytała kobieta.
-Tak
-Jestem Narcyza Malfoy.

No tak. Narcyza Malfoy. Mogłam się domyślić. W końcu rysy Malfoyów są bardzo charakterystyczne. Wszyscy s a bardzo piękni, wyniośli, mają niesamowicie jasne blond włosy i niebieskie lub szare oczy. Choć w przypadku Dracona były akurat szaro-niebieskie.
-Yhym. Dobrze Melody. Severus powiadomił nas wszystkich, że zamierzasz nas odwiedzić. Czy mogę wiedzieć, czemu? Chodźmy.
-Nie wiesz ze Lord Voldemort jest moim ojcem?- Szłam szybkim krokiem obok Narcyzy.
-Och wiem, naturalnie, że wiem. Mój mąż jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi twojego ojca. A więc o wszystkim wiemy.
-Kto jeszcze wie.
-Wie oczywiście twój ojciec, ja Lucjusz i Bella. Chyba nikt więcej.
-Rozumiem. A właściwie to jak mam się do ciebie zwracać? Może ciociu?
-Och nie, czemu cio... Ach! Nie, nie chcę abyś tak mi mówiła. Po prostu mów do mnie po imieniu.
-Dobrze Narcyzo. A czemu tak zareagowałaś? Przecież jesteś moją ciotką.

Tak. Mam świadomość, że zakochałam się jak idiotka w moim kuzynie. Wiem, że to jest dziwne. Ale w rodzinach czystej krwi jest wiele osób, które są ze sobą spokrewnione a później stają się małżeństwem. Więc jest nadzieja, że kiedyś może będę miała szanse być z Draco Malfoyem. Ale... Narcyza zachowuje się dziwnie. Praktycznie to ona zaprzeczyła, że jest moją ciotką. Będę musiała się dowiedzieć coś więcej na ten temat.

 -Dobrze już jesteśmy.
Stałyśmy przed bardzo wysokimi drzwiami. Najprawdopodobniej wszystkie drzwi w tym miejscu wyglądają podobnie. Te tylko różniły się od poprzednich tym, że miały zieloną gałkę.

-Możesz już wejść. Nie martw się Melody. Powodzenia. -Powiedziała Narcyza.
-Dobrze.

Teraz albo nigdy.  

Wzniełam głęboki wdech i pchnęłam żelazne drzwi.
Znalazłam się w pół mroku.

-Szybko do mnie dotarłaś córko. Pokarz się, proszę.



--------------------------------------------------------------------------------------------------



Oto rozdział 8. Mam napisane również 11 i 12- czyli bal. Tyle zdradzam. Zanim opublikowałam ten zaczęłam pisać 9. Już trochę powstało, więc może nawet w ciągu tygodnia pojawi się nowy rozdział.
Jeżeli ktoś zagląda do różnych zakładek pewnie zauważył, że w "Bohaterach" pojawiła się nowa postać oraz nowe zdjęcie Melody. Zdjęcie Isabelle Fuhrman. Tak właśnie mniej więcej wyobrażam sobie Melody. A nowa postać... W moim umyśle pojawiły się nowe scenki do tej historii z udziałem Freda Weasleya więc to stąd ta postać. Fred zacznie swoją rolę za kilka rozdziałów.
Ważna wiadomość...

WAKACJE!
Po wystawieniu ocen, nadchodzą wakacje. Cały Lipiec jestem w domu, więc sadzę, że następne rozdziały będą się pojawiać szybciej. No znacie sytuację: rano śpisz do 11, w południe jesz, zbierasz energię i grasz a wieczorem wychodzisz na dwór. Więc przed wieczorami pewnie będą się pojawiać Nowe Notki..
Koniec wiadomości.
Pozdrawiam
 Pisarka Mel
Czyli po prostu Mel lub Melly

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział .Oby następny pojawił się szybko ^^. Baaaardzo lubię twojego bloga.
    Ciekawe jak pójdzie rozmowa Melody z Voldkiem.
    Frad... Zauażyłam już dawno. I jestem ciekwa co się święci .I jeszcze ten bal. Ach ale się niecierpliwie. :)
    Urodziny miałaś...Troch pózno ale WSZYSTKIEGO NAJPELSZEGO. STO LAAAAAAT.
    Wejść moim zdeniam będziesz miałą duużo. A brakiem komentarzy się nieprzejmuj. Ja jestem , komentuje i sie zachwycam. To chyba wystarczy ;)

    Moim zdaniem powinnaś mieć pseudonim. Wile osób sobie nadaje wujka,ciocie, babcie , dziadka..
    A ja cię nazwę
    Siostrzyczka Melly
    pasuje??????????Onby ;)

    Panna Potteromaniakowa

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy